Wywiad z autorką wystawy absolwentką 17 Katarzyną Niedziolek.
Franciszek Żywicki: Witamy Panią bardzo serdecznie! Na wstępie poprosimy, aby przedstawiła się Pani i powiedziała, w jaki sposób jest związana z naszą szkołą.
Katarzyna Niedziołek: Nazywam się Katarzyna Niedziołek, jestem absolwentem tej ślicznej szkoły. Chodziłam do niej w latach 2000 – 2005, było to liceum dwujęzyczne z profilem francuskim. Bardzo dobrze wspominam te lata.
FŻ: Skoro dobrze Pani wspomina ten czas, to jakie zmiany Pani zauważyła w placówce? W wyglądzie i w kadrze.
KN: Pierwsze, co się rzuca w oczy, to nowy wystrój szkoły. Zrobiła się bardziej elegancka i przystosowana do codziennego życia. Moją uwagę przykuły ławki (na korytarzach), których kiedyś nie było i sprzęt multimedialny, który widziałam już kilka razy na dniach otwartych.
Natomiast jeśli chodzi o kadrę, to jestem bardzo zadowolona, bo widzę same znajome mi już twarze. Do dziś pamiętam tę rodzinną atmosferę i miło widzieć że ta wciąż się utrzymuje.
FŻ: Proszę powiedzieć, dlaczego fotografia?
KN: Jest to zupełny przypadek, po prostu wyszłam kiedyś do lasu, bo interesowałam się ornitologią i wzięłam ze sobą aparat. Siadła koło mnie pierwszy raz w życiu widziana sikorka czubatka to zrobiłam jej zdjęcie. Od tamtej chwili moje zainteresowania poszły ostatecznie bardziej w stronę fotografii niż ornitologii. Zupełny przypadek, można powiedzieć, że to była historia jednego zdjęcia.
FŻ: A jaki jest Pani ulubiony temat do fotografowania?
KN: Zdecydowanie ptaki. Są w moim odczuciu najbardziej różnorodne i barwne, fotogeniczne.
FŻ: A jakiego aparatu Pani używa?
KN: Jest to aparat bezlusterkowy z wymienną optyką. Trochę waży, ale to hobby wymaga zachowania odległości od obiektu fotografowanego.
FŻ: A czy fotografia to kosztowne hobby?
KN: Jeśli chodzi o czas, to zdecydowanie jest to bardzo kosztowne, ponieważ trzeba długo czekać aż coś się pojawi, bez gwarancji, że to się w ogóle wydarzy. Chociaż to też jest coś, co osoby, które się tym zajmują po prostu lubią – to czekanie. Jeśli chcemy mieć zdjęcia dobrej jakości, no to wymaga to od nas dobrego sprzętu a to też jest bardzo kosztowne. Ale na początek nie jest to potrzebne, nawet telefon wystarczy. Jeżeli chcemy coś więcej wyciągnąć z tego hobby no to oczywiście sprzęt jest potrzebny, ale tak jest raczej ze wszystkim.
FŻ: A ma Pani kilka rad dla początkujących fotografów?
KN: Przede wszystkim się nie zrażać. Trzeba nauczyć się podchodzić do tych zwierząt, co nie jest z początku łatwe. Fotografia przyrody z założenia nie jest łatwa, ale to też dodaje jej uroku. Więc trzeba być wytrwałym i znaleźć sobie jakiegoś mentora.
Jakub Gajec: A czy była taka chwila w Pani życiu, która sprawiła, że Pani poczuła taki zew fotograficzny czy też pierwsze zadowolenie z własnej pracy?
KN: Kiedy wyjechałam w Tatry w celu sfotografowania świstaków, udało mi się zobaczyć kozice. Ostatecznie nie udało się uchwycić świstaka, ale spotkanie tych kozic było na tyle fajnym przeżyciem, że wynagrodziło mi tego świstaka. One podeszły na tyle blisko, że były wręcz na wyciągnięcie ręki a zdjęcia też wyszły cudownie, więc tak – to jest takie ważne zdarzenie (dla mnie) jako fotografa.
FŻ: A czy jest Pani zadowolona ze swojej pracy?
KN: Zdecydowanie widzę, że jest postęp, ale jeśli chodzi o moje zdjęcia, to ja chyba jestem ich największym krytykiem, ponieważ za każdym razem widzę jak wiele rzeczy mogłabym poprawić. Jestem w miarę zadowolona, ale zawsze jest to „ale”. Cały czas dążę do tego, żeby zdjęcia były jeszcze lepsze.
FŻ: Czy planowała by kiedyś Pani zostać fotografem zawodowym?
KN: Jeśli chodzi o fotografię przyrodniczą, to bardzo chciałabym zajmować się tym zawodowo, ale znam realia tego zawodu i wiem, że jest tylko garstka ludzi, którzy są w stanie z tego wyżyć. Natomiast mam to szczęście, że udaje mi się dorobić na tym hobby poprzez kontakt z różnymi czasopismami przyrodniczymi. No ale nie są to wielkie pieniądze i wyżyć z tego jest naprawdę ciężko. Jednak gdybym miała szansę, to z pewnością bym ją przyjęła.
JG: W takim razie bardzo Pani dziękujemy za wywiad.