18 lutego 2021 roku Maria Kęder oraz Monika Kozdęba w czasie spotkania online w klasie II BG przeprowadziły wywiad z absolwentką Liceum Filmowego z Oddziałami Dwujęzycznymi przy Warszawskiej Szkole Filmowej, obecnie studentką Bournemouth University – Gabi Banią, której pasją jest tworzenie filmów animowanych.
Miły Gość wprowadził nas w bardzo zajmujący sposób w tajniki animacji. Gabi snuła swą opowieść, posiłkując się świetną prezentacją oraz przedstawiając jeden ze swych nagrodzonych filmów – „Upiór” – stanowiący adaptację wiersza Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Autorka zajmuje się również wielkoformatowym rysunkiem i malarstwem, tworzy fotografie piktorialne, fotobooki, pisze teksty, w tym między innymi scenariusze filmowe, opowiadania i poezję. Dzięki spotkaniu uczniowie dowiedzieli się bardzo ciekawych rzeczy, związanych z sztuką animacji. Zachęcamy do przeczytania wywiadu, gdyż może on wzbogacić Państwa wiedzę. Życzymy miłej lektury.
– Czy zaadaptowanie utworu literackiego do filmu krótkometrażowego jest trudne?
GB: Uważam, że zaadaptowanie na potrzeby krótkometrażowego filmu animowanego, tekstu kultury, będącego obszerniejszym dziełem, np.: ,,Mistrza i Małgorzaty”, którego trailer zrealizowałam w zeszłym roku, jest wyzwaniem, ponieważ, tworząc kilkuminutową animację musimy skupić się na odpowiednim doborze treści, biorąc pod uwagę ograniczenie, jakim jest krótki czas trwania filmu. Należy tak dobrać poszczególne sceny, utworzyć scenariusz, by w prosty sposób opowiadał zrozumiałą historię, a jednocześnie zachował klarowne odwołania do literackiego pierwowzoru. Literatura jest świetnym źródłem poszukiwania inspiracji dla wielu młodych twórców. Sama często do niej sięgam. Wiele swoich artystycznych projektów inspirowałam wierszami, opowiadaniami, legendami czy powieściami.
– Czy sztuka animacji oferuje więcej możliwości przy tworzeniu wizualnych adaptacji utworów literackich niż fabularna etiuda?
GB: W przypadku tworzenia filmów animowanych, tym bardziej, jeśli mówimy o początkach przygody z filmem, pracując na amatorskim poziomie, sięganie do literatury, jako do niewyczerpanego skarbca pomysłów, jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Możemy stwierdzić, iż animacja i literatura dobrze ze sobą korespondują. Obie dziedziny opierają się na mocy naszej wyobraźni. Tak jak możemy wyobrazić sobie konkretną scenę i przelać ją na papier za pomocą słów, nie licząc się z otaczającymi nas ograniczeniami, analogicznie możemy dany opis, choćby i fantastycznych wydarzeń, przenieść na ekran dzięki sztuce animacji. Jeżeli chcielibyśmy stworzyć krótkometrażowy film fabularny, aktorski stanowiący adaptację danego utwory literackiego, nie osadzonego w codziennych realiach, osiągnięcie realistycznego, a tym bardziej wiarygodnego świata przedstawionego, wymagałoby wielu przygotowań i pracy w zupełnie innych aspektach niż przy filmie animowanym. Animacja zaś, chociaż jest procesem czasochłonnym i żmudnym, pozwala nam na odwiedzanie różnych niezwykłych miejsc i światów, wprowadzanie fantastycznych bohaterów lub też ukazywanie upływu czasu, co wykorzystałam w animacji „Lignum Love”. Dla mnie animacja to wspaniała synteza sztuk, nieograniczony sposób wyrazu, umożliwiający budowanie niezwykłej dramaturgii i uwzględniania własnej wrażliwości twórczej.
– Większość Twoich filmów to animacje komputerowe 2D, zaś „Upiór” jest klasyczną animacją poklatkową? Czym uwarunkowany był wybór tej techniki?
GB: Myśląc o realizacji ,,Upiora” od początku wiedziałam, że na pewno chciałabym przedstawić taniec obojga postaci. Był to dla mnie wyjątkowo istotny element scenariusza. Narysowanie obracających się postaci, widocznych z różnych stron i w zmieniającej się perspektywie, jako animacja komputerowa 2D, bez wykorzystania żywych referencji, byłoby bardzo trudne. Musiałabym wówczas stworzyć dużą liczbę filmowych klatek, a ich pokolorowanie i wzbogacenie w moje ulubione detale stanowiłoby dodatkowo czasochłonny proces. Postanowiłam więc, że zrealizuję swój pomysł jako klasyczną kukiełkową animację poklatkową.
– Czym praca nad tą klasyczną animacją poklatkową różniła się od pracy nad animacją komputerową 2D?
GB: Praca przy lalkowej animacji poklatkowej przypomina w wielu aspektach pracę na planie filmu fabularnego. Mówiąc o animacji składającej się z kilku scen i zakładającej przygotowanie makiet jest to duże przedsięwzięcie, które trudno byłoby zrealizować w warunkach domowych, gdyż musimy brać pod uwagę fakt, że efekt finalny będzie zależny od naszego otoczenia, np.: panującego na planie oświetlenia i trudny w postprodukcyjnej obróbce.
Chcąc nagrać materiał zdjęciowy do „Upiora” postanowiłam pojechać na warsztaty animacji poklatkowej odbywające się co roku w Legnicy, czyli na tzw. Legnicką Akademię Filmową.
Kadr z filmu „Upiór”
– Czym charakteryzują się te warsztaty?
GB: Atutem intensywnych, 10-dniowych warsztatów, jest możliwość pracy and filmem w specjalnie przygotowanej w tym celu pracowni z użyciem filmowego sprzętu, skorzystanie z niestandardowych materiałów potrzebnych do przygotowania postaci i makiet, a przede wszystkim możliwość spotkania i wysłuchania rad osób, który profesjonalnie zajmują się animacją, a nawet pracowały w słynnym studiu animacji „Semafor”.
Gdybym zrealizowała film „Upiór” w swoich standardowych warunkach domowych, bez odpowiedniego wyposażenia, na pewno efekt końcowy prezentowałby się inaczej.
Makieta przedstawiająca grób oraz kaplicę była wyjątkowo duża, miała prawie dwa metry długości.
Do jej zbudowania wykorzystałam między innymi prawdziwą ziemię, gałęzie, styrodur czy karton.
Po skończeniu warsztatów i nagraniu materiału przystąpiłam do komputerowej obróbki, edycji i montażu filmu, dokonałam kolorystycznej korekty oraz usunęłam różnego rodzaju niedoskonałości.
– Jak wyglądało tworzenie kukiełek / laleczek do filmu?
GB: Stabilna i elastyczna budowa kukiełki jest najważniejszą cechą, jaką powinien spełniać gotowy model. To w końcu nasza laleczka będzie odgrywać główną rolę w filmie.
W przypadku ,,Upiora” wewnętrzne szkielety wykonane zostały ze specjalnych skręconych drutów, których twardość, wytrzymałość i giętkość, umożliwiły swobodne wyginanie kukiełek i ustawianie ich w różnych pozach. Następnie obudowano je gumą, zaś później obłożono watą, która nadała ich ciałom właściwy kształt. Ręce i osłonięte partie skóry zostały pokryte zabarwionym silikonem, który jest znacznie trwalszym materiałem niż konwencjonalna i podlegająca licznym deformacjom plastelina, chociaż na ekranie prezentuje się w podobny sposób. Lepienie główek i rączek kukiełek z silikonu gołymi palcami zapamiętam jako prawdziwy koszmar. Materiał, po dłuższym z nim obcowaniu, zaczął „wchodzić” w skórę moich opuszek palców i nawet kilka tygodni po zakończeniu pracy dalej towarzyszyło mi nieprzyjemne uczucie stwardniałych opuszek palców.
– W jaki sposób powstały oczy kukiełek? Zauważyliśmy, że są one ruchome.
GB: Stworzenie efektu ruchomych oczu przy ekspresji twarzy laleczek jest zawsze dość trudnym zadaniem. Nieraz na potrzeby animacji lalkowej (czyli tzw. z ang. puppet animation) produkowany jest cały zestaw oddzielnych główek prezentujących różne wyrazy twarzy postaci lub też zestaw specjalnych masek, które można podmieniać, zaś ruchome gałki oczne znajdują się pod ich spodem.
Bardzo chciałam, aby moje kukiełki również mogły posiadać ruchome oczy umożliwiające im spoglądanie w różnych kierunkach. Kiedy animowane postacie ruszają oczami, mrugają, nadaje im to znacznie więcej „życia” i realizmu. Do stworzenia takich amatorskich oczu wykorzystałam białe koraliki, które stabilnie trzymały się w „kukiełkowym” oczodole, jednocześnie, pozwalając sobą swobodnie przesuwać. Otwory koralików po wypełnieniu czarnym silikonem trafnie imitowały źrenicę. Oprócz kukiełek stworzonych w całości od stóp do głów, przygotowałam także dwa większe popiersia postaci specjalnie służące do zbliżeń, gdyż oddanie bardziej szczegółowej mimiki na małej laleczce, której główka ma zaledwie kilka centymetrów, byłoby nieosiągalne.
– Jakie są Twoje plany, marzenia, które chciałabyś zrealizować w najbliższym czasie?
GB: Zawsze marzyłam o zostaniu reżyserem pełnometrażowych filmów animowanym i jest to mój wielki życiowy cel. W najbliższym czasie pragnę dalej tworzyć własne animacje i rozwijać się w tym obszarze, by przenieść swoje filmy z amatorskiego na profesjonalny poziom. Bardzo chciałabym móc studiować animację komputerową 3D na Ringling College of Art and Design w USA.
Bardzo dziękujemy za wywiad.
Klasa IIBG wraz z wychowawcą – Panią Katarzyną Bombą
Karolina Teichman, Karolina Ratajczyk, Emilia Rychlicka
Poczytajcie o reżyserce i jej twórczości:
http://www.polishshorts.pl/pl/rezyser/4429/gabi_bania
https://www.youtube.com/watch?v=QlVWBLHukHU
WYWIADY ZSO nr 7
Wywiad z Gabi Bania
18 lutego 2021 roku Maria Kęder oraz Monika Kozdęba w czasie spotkania online w klasie II BG przeprowadziły wywiad z absolwentką Liceum Filmowego z Oddziałami Dwujęzycznymi przy Warszawskiej Szkole Filmowej, obecnie studentką Bournemouth University – Gabi Banią, której pasją jest tworzenie filmów animowanych.
Miły Gość wprowadził nas w bardzo zajmujący sposób w tajniki animacji. Gabi snuła swą opowieść, posiłkując się świetną prezentacją oraz przedstawiając jeden ze swych nagrodzonych filmów – „Upiór” – stanowiący adaptację wiersza Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Autorka zajmuje się również wielkoformatowym rysunkiem i malarstwem, tworzy fotografie piktorialne, fotobooki, pisze teksty, w tym między innymi scenariusze filmowe, opowiadania i poezję. Dzięki spotkaniu uczniowie dowiedzieli się bardzo ciekawych rzeczy, związanych z sztuką animacji. Zachęcamy do przeczytania wywiadu, gdyż może on wzbogacić Państwa wiedzę. Życzymy miłej lektury.
– Czy zaadaptowanie utworu literackiego do filmu krótkometrażowego jest trudne?
GB: Uważam, że zaadaptowanie na potrzeby krótkometrażowego filmu animowanego, tekstu kultury, będącego obszerniejszym dziełem, np.: ,,Mistrza i Małgorzaty”, którego trailer zrealizowałam w zeszłym roku, jest wyzwaniem, ponieważ, tworząc kilkuminutową animację musimy skupić się na odpowiednim doborze treści, biorąc pod uwagę ograniczenie, jakim jest krótki czas trwania filmu. Należy tak dobrać poszczególne sceny, utworzyć scenariusz, by w prosty sposób opowiadał zrozumiałą historię, a jednocześnie zachował klarowne odwołania do literackiego pierwowzoru. Literatura jest świetnym źródłem poszukiwania inspiracji dla wielu młodych twórców. Sama często do niej sięgam. Wiele swoich artystycznych projektów inspirowałam wierszami, opowiadaniami, legendami czy powieściami.
– Czy sztuka animacji oferuje więcej możliwości przy tworzeniu wizualnych adaptacji utworów literackich niż fabularna etiuda?
GB: W przypadku tworzenia filmów animowanych, tym bardziej, jeśli mówimy o początkach przygody z filmem, pracując na amatorskim poziomie, sięganie do literatury, jako do niewyczerpanego skarbca pomysłów, jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Możemy stwierdzić, iż animacja i literatura dobrze ze sobą korespondują. Obie dziedziny opierają się na mocy naszej wyobraźni. Tak jak możemy wyobrazić sobie konkretną scenę i przelać ją na papier za pomocą słów, nie licząc się z otaczającymi nas ograniczeniami, analogicznie możemy dany opis, choćby i fantastycznych wydarzeń, przenieść na ekran dzięki sztuce animacji. Jeżeli chcielibyśmy stworzyć krótkometrażowy film fabularny, aktorski stanowiący adaptację danego utwory literackiego, nie osadzonego w codziennych realiach, osiągnięcie realistycznego, a tym bardziej wiarygodnego świata przedstawionego, wymagałoby wielu przygotowań i pracy w zupełnie innych aspektach niż przy filmie animowanym. Animacja zaś, chociaż jest procesem czasochłonnym i żmudnym, pozwala nam na odwiedzanie różnych niezwykłych miejsc i światów, wprowadzanie fantastycznych bohaterów lub też ukazywanie upływu czasu, co wykorzystałam w animacji „Lignum Love”. Dla mnie animacja to wspaniała synteza sztuk, nieograniczony sposób wyrazu, umożliwiający budowanie niezwykłej dramaturgii i uwzględniania własnej wrażliwości twórczej.
– Większość Twoich filmów to animacje komputerowe 2D, zaś „Upiór” jest klasyczną animacją poklatkową? Czym uwarunkowany był wybór tej techniki?
GB: Myśląc o realizacji ,,Upiora” od początku wiedziałam, że na pewno chciałabym przedstawić taniec obojga postaci. Był to dla mnie wyjątkowo istotny element scenariusza. Narysowanie obracających się postaci, widocznych z różnych stron i w zmieniającej się perspektywie, jako animacja komputerowa 2D, bez wykorzystania żywych referencji, byłoby bardzo trudne. Musiałabym wówczas stworzyć dużą liczbę filmowych klatek, a ich pokolorowanie i wzbogacenie w moje ulubione detale stanowiłoby dodatkowo czasochłonny proces. Postanowiłam więc, że zrealizuję swój pomysł jako klasyczną kukiełkową animację poklatkową.
– Czym praca nad tą klasyczną animacją poklatkową różniła się od pracy nad animacją komputerową 2D?
GB: Praca przy lalkowej animacji poklatkowej przypomina w wielu aspektach pracę na planie filmu fabularnego. Mówiąc o animacji składającej się z kilku scen i zakładającej przygotowanie makiet jest to duże przedsięwzięcie, które trudno byłoby zrealizować w warunkach domowych, gdyż musimy brać pod uwagę fakt, że efekt finalny będzie zależny od naszego otoczenia, np.: panującego na planie oświetlenia i trudny w postprodukcyjnej obróbce.
Chcąc nagrać materiał zdjęciowy do „Upiora” postanowiłam pojechać na warsztaty animacji poklatkowej odbywające się co roku w Legnicy, czyli na tzw. Legnicką Akademię Filmową.
– Czym charakteryzują się te warsztaty?
GB: Atutem intensywnych, 10-dniowych warsztatów, jest możliwość pracy and filmem w specjalnie przygotowanej w tym celu pracowni z użyciem filmowego sprzętu, skorzystanie z niestandardowych materiałów potrzebnych do przygotowania postaci i makiet, a przede wszystkim możliwość spotkania i wysłuchania rad osób, który profesjonalnie zajmują się animacją, a nawet pracowały w słynnym studiu animacji „Semafor”.
Gdybym zrealizowała film „Upiór” w swoich standardowych warunkach domowych, bez odpowiedniego wyposażenia, na pewno efekt końcowy prezentowałby się inaczej.
Makieta przedstawiająca grób oraz kaplicę była wyjątkowo duża, miała prawie dwa metry długości.
Do jej zbudowania wykorzystałam między innymi prawdziwą ziemię, gałęzie, styrodur czy karton.
Po skończeniu warsztatów i nagraniu materiału przystąpiłam do komputerowej obróbki, edycji i montażu filmu, dokonałam kolorystycznej korekty oraz usunęłam różnego rodzaju niedoskonałości.
– Jak wyglądało tworzenie kukiełek / laleczek do filmu?
GB: Stabilna i elastyczna budowa kukiełki jest najważniejszą cechą, jaką powinien spełniać gotowy model. To w końcu nasza laleczka będzie odgrywać główną rolę w filmie.
W przypadku ,,Upiora” wewnętrzne szkielety wykonane zostały ze specjalnych skręconych drutów, których twardość, wytrzymałość i giętkość, umożliwiły swobodne wyginanie kukiełek i ustawianie ich w różnych pozach. Następnie obudowano je gumą, zaś później obłożono watą, która nadała ich ciałom właściwy kształt. Ręce i osłonięte partie skóry zostały pokryte zabarwionym silikonem, który jest znacznie trwalszym materiałem niż konwencjonalna i podlegająca licznym deformacjom plastelina, chociaż na ekranie prezentuje się w podobny sposób. Lepienie główek i rączek kukiełek z silikonu gołymi palcami zapamiętam jako prawdziwy koszmar. Materiał, po dłuższym z nim obcowaniu, zaczął „wchodzić” w skórę moich opuszek palców i nawet kilka tygodni po zakończeniu pracy dalej towarzyszyło mi nieprzyjemne uczucie stwardniałych opuszek palców.
– W jaki sposób powstały oczy kukiełek? Zauważyliśmy, że są one ruchome.
GB: Stworzenie efektu ruchomych oczu przy ekspresji twarzy laleczek jest zawsze dość trudnym zadaniem. Nieraz na potrzeby animacji lalkowej (czyli tzw. z ang. puppet animation) produkowany jest cały zestaw oddzielnych główek prezentujących różne wyrazy twarzy postaci lub też zestaw specjalnych masek, które można podmieniać, zaś ruchome gałki oczne znajdują się pod ich spodem.
Bardzo chciałam, aby moje kukiełki również mogły posiadać ruchome oczy umożliwiające im spoglądanie w różnych kierunkach. Kiedy animowane postacie ruszają oczami, mrugają, nadaje im to znacznie więcej „życia” i realizmu. Do stworzenia takich amatorskich oczu wykorzystałam białe koraliki, które stabilnie trzymały się w „kukiełkowym” oczodole, jednocześnie, pozwalając sobą swobodnie przesuwać. Otwory koralików po wypełnieniu czarnym silikonem trafnie imitowały źrenicę. Oprócz kukiełek stworzonych w całości od stóp do głów, przygotowałam także dwa większe popiersia postaci specjalnie służące do zbliżeń, gdyż oddanie bardziej szczegółowej mimiki na małej laleczce, której główka ma zaledwie kilka centymetrów, byłoby nieosiągalne.
– Jakie są Twoje plany, marzenia, które chciałabyś zrealizować w najbliższym czasie?
GB: Zawsze marzyłam o zostaniu reżyserem pełnometrażowych filmów animowanym i jest to mój wielki życiowy cel. W najbliższym czasie pragnę dalej tworzyć własne animacje i rozwijać się w tym obszarze, by przenieść swoje filmy z amatorskiego na profesjonalny poziom. Bardzo chciałabym móc studiować animację komputerową 3D na Ringling College of Art and Design w USA.
Bardzo dziękujemy za wywiad.
Klasa IIBG wraz z wychowawcą – Panią Katarzyną Bombą
Karolina Teichman, Karolina Ratajczyk